Najlepiej, gdy motywacja do zmiany stylu życia na zdrowszy rośnie w nas od jakiegoś czasu i ma bardziej złożone podłoże niż zwykła chęć wyglądania lepiej, szczuplej. Tak jak do innych ważnych decyzji w naszym życiu, do odchudzania również trzeba dojrzeć! Ponadto, ponieważ proces odchudzania jest (a przynajmniej powinien być) długotrwały, wymaga cierpliwości i znacznego pokładu sił psychoenergetycznych. Niestety, pokłady te są ograniczone i na bieżąco wykorzystywane do realizacji zadań dnia codziennego, dlatego nie powinniśmy podejmować się odchudzania, w momencie, gdy zmagamy się z innym trudnym zadaniem – np. rzucamy palenie, zmieniamy pracę, wychodzimy za mąż. Zadbajmy o to, by odpowiednio dobrać moment na zmianę stylu życia na zdrowszy – by móc mu się w pełni poświęcić. Natomiast 1 stycznia przysięgamy sobie tysiące rzeczy, zamiast skupić się na jednej. Pragniemy jednocześnie zrzucić 10kg, zapisać się na j. angielski, zmienić pracę, kupić mieszkanie. Pamiętajmy, ze rok ma 12 miesięcy! Wyznaczajmy sobie stopniowo realne cele rozłożone w czasie: do wiosny zmienię pracę, do lata zrzucę 5kg, od jesieni zacznę się uczyć angielskiego a zimą rzucę palenie itp.
Klasycznym ćwiczeniem, które jest pomocne przy rozbudzaniu motywacji, jest wypisanie powodów, dla których chcemy się odchudzić (pewnie wykonywałeś/wykonywałaś to ćwiczenie wiele razy, prawdopodobnie źle).
Postaramy się znaleźć jak najwięcej powodów, pomyślmy o różnych aspektach życia: lepszym wyglądzie, lepszym samopoczuciu, wyższej samoocenie, lepszym zdrowiu i wielu, wielu innych. Postaraj się również, by na liście znalazły się powody tak intymne, że nikt inny nie powinien ich zobaczyć! Co więcej: Wypiszmy również sytuacje, w których w przeszłości czuliśmy się źle z powodu swojej wagi, a pod spodem zapiszmy, jak będziemy się czuli, gdy uda nam się schudnąć. Jak najczęściej odwołujmy się do emocji, gdyż są one kluczowe w procesie odchudzania. Co dalej? Czytajmy co najmniej raz dziennie, nie pozwólmy umysłowi zapomnieć, jak fantastycznie się będziemy czuli po wprowadzeniu zmian. Kierujmy uwagę umysłu nie na cierpienie związane z wyeliminowaniem słodyczy, lecz na tę błogą chwilę, w której włożymy nasze ulubione jeansy, które dotychczas były 2 rozmiary za małe. To naprawdę działa!
Co więcej, zacznijmy również odchudzanie od zakupu notesu, w którym będziemy notować każdy kęs pokarmu wkładany do ust. Nie po to, by liczyć kalorie – lecz po to, by zobaczyć, jak wiele spożywamy w ciągu dnia oraz jak bardzo nasz jadłospis wymaga poprawy. Zbyt często bowiem niedoszacowujemy porcje naszych posiłków i spożywamy więcej, niż myślimy . Zapisywanie wszystkiego w notesie to stara i sprawdzona metoda kontrolowania posiłków – badania pokazują, że osoby prowadzące dzienniczek żywieniowy potrafią osiągać na diecie 2x lepsze rezultaty, niż osoby nie notujące posiłków. Mała zmiana, wielki efekt.
A jeśli dieta jest dobrze zbilansowana, apetyczna, zdrowa, kolorowa, nie tylko nie odczuwamy głodu (to zawsze największa obawa pacjentów, a niepotrzebnie – można jeść mało i być grubym, można jeść dużo i być chudym ), ale również chcemy ją kontynuować. Dlatego odchudzanie powinniśmy rozpocząć od przemyślenia dokładnie naszych posiłków, tak, by były one niskokaloryczne, lecz nie niedoborowe. Jak to wszystko połączyć, o tym innym razem.
Jeśli w naszej głowie pojawiają się takie pytania, nie jesteśmy jeszcze gotowi na zmiany. Pamiętajcie, że nigdy nie ma idealnego momentu na odchudzanie. Niemniej jednak od jakiegoś czasu obserwujemy bardzo pozytywną zmianę w podejściu pacjentów do odchudzania – nie zważają oni na okoliczności i są tak zmotywowani do zmiany stylu życia na zdrowszy, że potrafią umówić się na wizytę 20 grudnia (naprawdę!) i rozpocząć walkę o sylwetkę na 3 dni przed Świętami.
Natomiast jeśli ktoś nie będzie chciał się zmienić – nie pomoże mu nawet magiczna data 1 stycznia i szał noworocznych postanowień go po prostu ominie. Jeśli chodzi o zimę, nie pozwólmy, by była ona kolejną wymówką – niejednego właśnie te piękne zimowe krajobrazy zachęciły aktywności fizycznej: spacerów czy biegania. Wystarczy spojrzeć, co się dzieje w parkach w sobotnie i niedzielne poranki – dziesiątki ludzi w różnym wieku uprawiających sport. Czy oni mają inną porę roku niż my? Pamiętajmy, nie ma nieodpowiedniej pogody, są tylko nieodpowiednie ubrania!
Życzę wszystkim przemyślanych decyzji i wytrwałości w realizowaniu swoich celów. Pamiętajcie, pośród trudności, leży morze możliwości!