Do czego doszło?
Inspiracją do napisania tego artykułu był 2 poważne zmiany w kraju, dotyczące żywienia dzieci. Pomyślcie sobie, jak daleko zaszedł problem otyłości dziecięcej, skoro interweniować musi rząd! Te zmiany to:
Uchwalenie przez Sejm nowelizacji ustawy, która zakazuje sprzedaży „śmieciowego jedzenia” w sklepikach szkolnych. Dotyczy to m.in. chipsów, napojów energetyzujących, produktów instant i fast food i obejmuje wszystkie typy szkół od szkół podstawowych do ponadgimnazjalnych ( wyjątkiem są szkoły dla dorosłych).
Podpisanie przez 7 największych nadawców telewizyjnych ( m.in. TVN, TVP, Polsat, Puls) porozumienia o nieemitowaniu reklam niezdrowego jedzenia (m.in. słodyczy, chipsów, słodkich napojów gazowanych) przed i w trakcie programów dla dzieci. Zmiany mają nastąpić od 1 stycznia 2015 r.
Pomyśleć by można – świetnie. Idziemy naprzód, ograniczamy niezdrowe jedzenie. Niemniej jednak to, że dziecko nie kupi chipsów w szkole nie zmienia faktu, że jeśli dziecko jest nauczone jeść chipsy jako przekąskę, to nadal będzie je jadło – kupi je w drodze do szkoły. Chipsy jedzone w domu nie są mniej tuczące niż te spożywane w szkole! Studzimy więc zapowiedzi optymistów o końcu nadwagi w szkole. I przypominamy: zarówno problem jak i jego rozwiązanie znajdują się W DOMU.
Obwiniaj siebie, nie dziecko
Zacznijmy od tego, jak wygląda zazwyczaj menu dziecka, w rodzinie, w której nie przywiązuje się większej wagi do zdrowej diety:
śniadanie: cynamonowe płatki na mleku
II śniadanie: kanapka z białego pieczywa, z masłem, serem żółtym i keczupem
przekąska: batonik plus jakiś napój, np. kolorowy Jupik („musi być zdrowy, skoro jest dedykowany dzieciom”)
obiad: marchewka z groszkiem, ziemniaki, kilka panierowanych rybnych delfinków („tak samo, jak z Jupikiem – pewnie są zdrowe, bo jedzą je głównie dzieci”)
podwieczorek: waniliowy serek homogenizowany (KLASYK w żywieniu dzieci)
kolacja: kromka białego chleba z szynką
Jeśli Twoje dziecko poiłeś słodką herbatką, podawałeś słodkie deserki, słodkie cynamonowe płatki śniadaniowe i zawsze wynagradzałeś dziecko słodyczami, nie dziw się, że dziś może być od nich uzależnione. Język niemowlęcia jest jak czysta kartka, która zostanie pokryta smakami podawanymi codziennie przez rodziców. W ten sposób uczy się ono ulubionych smaków – jeśli będziemy je karmić warzywami, pokocha warzywa. Jeśli podstawa diety będzie słodka, dziecko zacznie domagać się dziennie słodyczy. Nie wierzysz? Spróbuj na 2 tygodnie odrzucić słodycze. Całkowicie. Zobaczysz, na początku będzie ciężko, ale potem kubki smakowe przyzwyczają się do tej zmiany i nabiorą upodobania do naturalnego smaku. Ilekroć więc zdarzy się Wam powiedzieć: „Nie mogę mu zabronić słodyczy, skoro Jaś je tak lubi”, to wiedzcie, że Wasz syn je lubi, bo go tego sami nauczyliście.
Płynie jednak z tego niewątpliwa korzyść – jeśli to Wy nauczyliście jeść swoje dziecko słodko i niezdrowo, Wy również możecie to zmienić.
Czy dziecku nie wolno już nic słodkiego?
Nie zrozumcie mnie źle – nie chcę, byście zupełnie pozbawiali swoje pociechy słodkiego smaku. Ale skoro wiemy, jak wielu witamin potrzebuje rosnący organizm, to musimy dbać o to, by jego dieta przynosiła coś więcej, niż tylko smak i kalorie: wysoką wartość odżywczą. Czy te 2 elementy można pogodzić? Oczywiście! Spójrzcie na poniższą listę bezpiecznych, zdrowych słodyczy:
orkiszowe ciasteczka z bananem i gorzką czekoladą
owocowe szaszłyki
kasza jaglana z orzechami i cynamonem
kakaowy mus z awokado
Oczywiście, każde dziecko zapyta prędzej czy później: „Dlaczego ja tego nie mogę skoro wszyscy jedzą?”
Wtedy, należy spokojnie wyjaśnić dziecku, że słodycze i fast-foody są niezdrowe i powodują, że źle się czujemy. Podkreślajcie, że aby być zdrowym i radosnym dzieckiem i mieć dużo energii, trzeba jeść dużo witamin i minerałów, których w śmieciowym jedzeniu nie znajdziemy. Jeśli dziecko się buntuje, wytłumacz mu, że prawidłowa dieta jest istotna dla zachowania zdrowia – tak, jak zakładanie szalika i czapki w zimę! Oczywiście, raz na jakiś czas może zjeść coś mniej odpowiedniego, ale niech to będzie to również okazja do wytłumaczenia im, dlaczego „tego” w naszej rodzinie nie jadamy na co dzień. Moje dzieci również będą jadły słodycze – bo nie sztuką jest dziecku zakazać wszystkiego co słodkie, ale nauczyć go spożywania zdrowych słodyczy: muffinek z kaszy jaglanej, owocowych koktajli, naturalnego prawdziwego kakao czy twarożku z białego sera z miodem i rodzynkami. Sztuką jest również wprowadzenie takich potraw do naszego domu, żeby dziecko nie czuło, że tylko ono nie może jeść słodyczy (a tata każdy wieczór spędza z czekoladą w ręku).
Na wszystkie pytania i komentarze typu: „Dziecku nic już nie będzie wolno?”, „Chce pani zabrać mu całe szczęśliwe dzieciństwo?” odpowiadam więc krótko: chcę tylko, by w przyszłości uniknęło cierpienia.
Zła dieta, „zła” szoła
Każdy, kto ma dziecko w wieku szkolnym, wie, jak bardzo dzieci w takim wieku mogą być okrutne i dokuczać innym dzieciom z powodu różnicy w wyglądzie. Oberwie się chłopakowi z rudą czupryną, oberwie się pieguskowi, oberwie się i… grubemu. Co jednak odróżnia tego naszego grubaska od innych? To, że rudych włosów raczej dziecku nie przefarbujemy. Piegi również zostaną. A Grubaska można (i należy!) odchudzić. Ale jeśli nam się to nie uda, to w III klasie zaczną mu rosnąć „piersi”, a kiedy dostrzegą to rówieśnicy ( na pierwszej lekcji WF-u) nie dadzą mu już spokoju.
Pójdzie do szkoły to się „wyciągnie”
Niestety, samo się nie „wyciągnie”, ale będzie marniało w oczach. Dzieci, nawet jeśli tego nie pokazują, są bardzo wrażliwe – i mogą skrywać latami ból i wewnętrznie cierpieć. Charakterystyczne są wtedy:
Ogromna nieśmiałość i problemy w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami
Niechęć do wychodzenia z domu,
Nocne moczenie,
Zgrzytanie zębami,
Kiepskie wyniki w nauce,
Brak chęci do zabawy czy nauki,
Nadmierne zżycie z rodzicami
… to wszystko może być spowodowane przeżywaniem przez dziecka okrutnych docinków i epitetów, które słyszy w szkole. Natomiast serce łamie mi fakt, że część rodziców, chcąc pocieszyć swoje dziecko, kupuje mu słodycze.
Nie wszystko stracone
Moi drodzy, 72% jadłospisu naszych dzieci to rezultat wpływu rodziców. Bądźcie więc przykładem zdrowej diety. Pokażcie dziecku, że w dzisiejszym pędzie życia najlepszą nagrodą są nie słodycze, ale wspólna zabawa z rodzicami. Spędzajcie czas aktywnie – wybierzcie się na rolki, rower, kajaki. A jeśli problem jest duży i dziecko ma sporą nadwagę, nie wahajcie się wybrać do dietetyka. Dobrze ustalona dieta pozwoli Twojemu dziecku przywrócić odpowiednią sylwetkę, zdrowie i radość życia. Nie pozwól, by Twój 8-latek za kilka lat cierpiał na nadciśnienie i depresję!
PS. 1
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem pierwszą osobą, która „wałkuje” ten temat. Niektórym może się do wydawać nudne, ale jeśli po przeczytaniu tego felietonu, chociaż jeden rodzic postanowi zmienić dietę swojego dziecka na zdrowszą, trud zostanie wynagrodzony. Drodzy Rodzice, do dzieła!
PS. 2
Jest jeszcze jedna istotna sprawa, którą trzeba poruszyć – WASZE zdrowie. Wielokroć słyszę, że (w szczególności) mama, nie ma czasu odżywiać się zdrowo, bo całe życie poświęca dzieciom i nie ma czasu zadbać o swoją dietę, w związku z czym od pięciu lat nie była na ulubionym fitnessie, zaczyna tyć i pojawiają się problemy z energią, samopoczuciem koncentracja, a gdy nadwaga jest duża, również ze stawami. Nie ma czasu o siebie zadbać, czy pójść do lekarza, bo wiadomo – najważniejsze są dzieci. Drogie mamy! Najlepsza mama to zdrowa mama! A najlepszym prezentem, który możecie podarować swoim dzieciom, to swoje zdrowie. Tylko wtedy, gdy mama będzie odżywiała się prawidłowo, będzie miała energię, by chodzić do pracy, na zakupy oraz na szereg zajęć pozalekcyjnych z dzieckiem. I w wieku 45 lat nie będzie borykała się z cukrzycą, nadciśnieniem i otyłością, wprowadzając w życie dziecka lęk o zdrowie własnej mamy…
PS. 3
Chętnie podzielę się z Państwem przepisami na zdrowe, smaczne przekąski dla dzieci – zainteresowanych proszę o kontakt mailowy: a.falisz@cezis.pl