Istnieje cała grupa zaburzeń psychicznych związana z nieprawidłowymi zachowaniami żywieniowymi i objawami psychopatologicznymi. Kiedyś w grupie chorób definiowanych jako zaburzenia odżywiania (ED, z ang. eating disorders) wymieniało się głównie anoreksję i bulimię, lecz od kilku lat lista zaburzeń rośnie. Wczoraj odbyła się w Katowicach Konferencja „Psychodietetyka – zrozumieć żywienie” organizowana przez Śląskie Centrum Zdrowia i Samorząd Doktorantów ŚUM, na której miałam przyjemność wygłosić wykład „Somatyczne następstwa zaburzeń odżywiania”. Dzisiejszy artykuł dedykuję właśnie tematowi zaburzeń odżywiania, a konkretnie – ortoreksji.
Moda na zdrowe odżywianie nigdy nie była tak silna. Media huczą o coraz to nowszych sposobach na osiągnięcie wymarzonej sylwetki, gwiazdy piszą książki o tym, jak ich zmieniło się ich życie, odkąd dziennie piją koktajle z trawy jęczmiennej, sklepy bio i eko wyrastają jak grzyby po deszczu – nic dziwnego, że i Ty chcesz odżywiać się zdrowo. Zaczynasz nosić do pracy zdrowe lunchboxy, trenujesz regularnie, omijasz restauracje typu fast-food i po raz kolejny odmawiasz, gdy ktoś proponuje Ci ciastko z kremem. Nawet, jeśli się nie odchudzasz. I możesz tak wytrwać długo, nawet bardzo długo. Pamiętaj jednak, że zdrowe odżywianie oznacza również zachowanie zdrowego rozsądku. Jak we wszystkim – żadna skrajność nie jest zdrowa. Dlatego czasem warto sobie jednak na coś pozwolić.
Nie jest zdrowe jedzenie czekolady dziennie, ale jeśli zjesz ją raz na jakiś czas – nic złego się nie stanie. Nie będzie to od razu oznaczać, że cały trud związany ze zdrowym odżywianiem poszedł na marne. Wręcz przeciwnie –to bardzo dobra oznaka prawidłowego podejścia do odżywiania. Pamiętaj – zjedzenie jednego batonika nie sprawi, że Twoja dieta przestanie być zdrowa, jeśli ogół nawyków żywieniowych będzie zachowany, np. jeśli po tym batoniku zjesz zdrową kolację, a następnego dnia normalne, zdrowe śniadanie, te same, które jadłeś do tej pory. Gorzej, jeśli poczujesz, że zaraz musisz iść na siłownię spalić nadprogramowe, nieoczekiwane kalorie. Lub jeśli następnego dnia będziesz pościł albo obiecywał sobie, dręczony wyrzutami sumienia, że to naprawdę, ale to naprawdę był ostatni batonik w Twoim fit życiu. Jeszcze gorzej, jeśli nawet nie wyobrażasz sobie zjedzenia czegoś niezdrowego nawet raz na jakiś czas. Niestety, może to oznaczać, że rozwija się/rozwinęła u Ciebie ortoreksja, jedno z zaburzeń odżywiania.
Ortoreksja (orthorexia nervosa) definiowana jest jako choroba (!) o podłożu psychicznym, polegająca na obsesji na punkcie zdrowego odżywiania. Podejrzewać ją możemy wtedy, gdy dana osoba zaczyna maniakalnie kontrolować skład spożywanej żywności, eliminując z diety produkty budzące jakiekolwiek wątpliwości, z czasem jedząc coraz mniej, czym doprowadza się do niedoborów żywieniowych. Unikanie niezdrowych produktów staje się największym priorytetem, sensem życia. Prowadzi to nieuchronnie do tego, iż życie zawodowe, rodzinne i towarzyskie schodzi na margines. Po co chodzić do znajomych i niepotrzebnie narażać się na sytuacje, że zostanie podane na stół coś, co nie spełnia rygorystycznych norm żywieniowych ortorektyka? Lepiej zostać w domu i zjeść precyzyjnie skonstruowany posiłek, ewentualnie jeśli wyjść – to tylko ze swoim prowiantem. Prowiant ten nie zawsze będzie smaczny – smak przecież nie jest najważniejszy. Najważniejsza jest wartość odżywcza posiłku, nawet jeśli oznacza to spożywanie przez cały dzień rukoli na przemian z otrębami. Z czasem oczywiście nawet rukola ani otręby nie spełniają już „norm”, a chorzy zaczynają pić tylko wodę – oczywiście odpowiednio wyselekcjonowaną. Oczywiście, nieleczona ortoreksja prowadzi do licznych powikłań zdrowotnych, m.in. zaniku miesiączki, osteoporozy, depresji, niedokrwistości i zaburzeń hormonalnych. Zwróć więc uwagę, czy te problemy nie występują właśnie u Ciebie.
Ortoreksja nie jest jednostką uwzględnioną w obowiązujących klasyfikacjach chorób i zaburzeń psychicznych (ICD-10, DSM-IV); nie istnieją także oficjalne kryteria diagnostyczne tego zaburzenia, stąd, rozpoznanie ortoreksji jest zazwyczaj trudne. Również dlatego, iż w obliczu pandemii otyłości i cukrzycy typu II, zazwyczaj zaleca się ogółowi populacji prowadzenie zdrowszej diety jako jednego z elementów zdrowego stylu życia.
Możemy jednak stwierdzić, że zdrowe odżywianie zaczyna być niebezpieczne, gdy spełnia założenia:
– zaabsorbowania (chorzy cały swój wolny czas poświęcają na analizę spożywanej żywności, czytają i rozmawiają tylko i wyłącznie na tematy żywieniowe)
– symptomów odstawienia (spożycie czegoś niezdrowego powoduje lęk, ogromne poczucie winy i zaostrzenie narzuconego reżimu)
– negatywnych konsekwencji (obsesja na punkcie zdrowej żywności zaczyna odbijać się negatywnie na zdrowiu, życiu prywatnym i zawodowym).
Kiedy więc nasz znajomy zaczyna się zachowywać nieswojo, np., odmawiając wyjścia na miasto, gdyż nie będzie miał tam co zjeść lub widzimy, że po zjedzeniu czegoś mniej zdrowego, karci się przez kilka dni ostrym reżimem dietetycznym lub nie można z nim porozmawiać o niczym innym niż dieta, można u niego podejrzewać zaburzenia odżywiania. Dodatkowe zachowania, który powinny wzbudzić naszą czujność to np. gromadzenie książek o dietach, maniakalne liczenie kalorii i wartości odżywczych posiłku, kupowanie żywności wyłącznie w sklepach ekologicznych.
W diagnostyce ortoreksji można także wykorzystać specjalnie przeznaczone do tego kwestionariusze, m.in. skalę ORTO-15 lub test Bratmana, które obejmują takie pytania, jak:
Czy myślenie o zdrowym jedzeniu zajmuje Ci więcej niż 3 godziny dziennie?
Czy wartość odżywcza Twoich posiłków jest ważniejsza niż sama przyjemność wynikająca z jedzenia?
Czy stałeś się ostatnio dla diebie bardziej surowy?
Czy jakość Twojego życia obniżyła się, gdy wzrosła jakość Twojej diety?
Pytania mają ocenić skłonności do zachowań ortorektycznych. Oczywiście, należy podkreślić, iż test służy do samooceny stanu obecnego, nie zastępuje wizyty u lekarza i nie stanowi ostatecznej diagnozy.
Ponieważ ortoreksja to choroba o podłożu psychicznym, jej
leczeniem powinien zająć się doświadczony psycholog, psychoterapeuta lub nawet
psychiatra. To do niego powinniśmy skierować pierwsze kroki. Następnie dobrze
jest odwiedzić dietetyka, który ułatwi zaplanowanie odpowiedniego menu i pomoże
w wyjściu z niedoborów żywieniowych, uwzględniając zagrożenie tzw. refeeding syndrome. Czasami rozważa
się również włącznie farmakoterapii, m.in. selektywnych inhibitorów wychwytu
zwrotnego serotoniny.
Kiedy wszyscy wokoło się odchudzają, nie łatwo jest zachować zdrowe podejście do odżywiania. Jednocześnie w dobie epidemii otyłości i chorób cywilizacyjnych zaleca się zmiany stylu żywienia na zdrowszy. Nie zachęcamy oczywiście do zarzucania swoich diet i regularnego jedzenia sniskersów. Należy jednak mieć na uwadze, iż żadna skrajność nie jest dobra. My proponujemy Ci zasadę 80/20, w której 80% Twojej diety będzie oparta na zdrowych, nieprzetworzonych produktach, a pozostałe 20% wykorzystasz na co masz ochotę, nawet jeśli będzie to eklerek z cukierni. Jednocześnie staraj się kształtować również odpowiednie podejście do aktywności fizycznej – uprawiaj sport nie po to, by spalić przejedzone kalorie, lecz dla zachowania sprawności i zdrowia na długie lata.
Powodzenia!